I. Historia nauczania na terenie wsi Alfredówka w latach 1885-2005  

     Alfredówka to wieś założona przez hrabiów Tarnowskich w 1802r. Nazwa wsi pochodzi od imienia Alfred. Dawniej wieś nosiła nazwę Ciosy, popularną w okresie międzywojennym..   Początek nauczania na trenie wsi datuje się na 1885r., kiedy to powołana zostaje szkoła prywatna, tzw. zimowa. W latach 1850-1870, wszystkie wsie parafii miechocińskiej, do której należała także Alfredówka, objęte zostały dzięki działalności ówczesnego ks. dziekana Sobczyńskiego ( 1852-1894) – siecią szkółek zimowych. Okres nauczania w szkołach zimowych był różny od 4 do 7 miesięcy. W Alfredówce nauczanie w szkole zimowej trwało od Wszystkich Świętych do Wielkanocy, czyli około 6 miesięcy. Szkoła utrzymywana przez gminę ( gminę czyli wieś) wyłącznie własnym kosztem, mieściła się w budynku prywatnym a raczej wynajętej większej izbie wiejskiej, gdzie zwykle było mieszkanie dla nauczyciela, później były to budynki gminne –wiejskie. W szkołach zimowych uczyli nauczyciele rekrutujący się z miejscowych chłopów, umiejący czytać i pisać, pisarze gminni, byli podoficerowie i żołnierze, a ponadto wędrowni nauczyciele. Uposażenie nauczyciela stanowiła częściowo gotówka a częściowo prowiant w naturze, mieszkanie, opał i wyżywienie. Pierwszym nauczycielem w tutejszej szkole zimowej, która mieściła się w domu p. Szpyta ( na podst. Kroniki szkolnej) był Zygmunt Miecznikowski powstaniec z 1863r.    Trudno dziś powiedzieć jak długo uczył i jakie były koleje historii nauczania w ciągu następnych 20 zim tj. do 1905r. Następni nauczyciele w szkole zimowej byli nauczycielami wędrownymi i prawie co zimę się zmieniali. Nie mniej po p. Miecznikowskim do 1905r. uczyli według wspomnień najstarszych mieszkańców wsi spisanych przez byłego kierownika p. Burlikowskiego:  Zioło z Wielowsi,. Kobylarz z Rusinowa, po nim Miecznikowski i Karkut Kuba z Alfredówki – wszyscy oni byli gospodarzami.   Ważnym momentem w życiu wewnętrznym szkoły w Alfredówce był 1905 r. W tym to roku wydana przez ówczesny rząd monarchii austro-węgierskiej „Ustawa o szkolnictwie” przyjęła nauczycieli na etat państwowy i nauka trwała przez cały rok.   W tym też roku pozyskano dla szkoły stały lokal w gminnej kancelarii, którą przystosowano dla potrzeb szkolnych. Budynek kancelarii mieścił się na placu, gdzie obecnie stoi dom mieszkalny p. Krystyny Mroczek. Pierwszym nauczycielem na etacie państwowym był . Domański z Ocic. W 1907 roku rząd austriacki subweniował budowę szkół. Powstały wówczas szkoły w Alfredówce, Rozalinie, Tarnowskiej Woli i Jadachach. Fundamenty pod szkołę w Alfredówce powstały prawdopodobnie w latach 1910-12. W 1913 roku oddano do użytku szkolnego murowany jednoizbowy budynek oraz budynki gospodarskie. Do nowej szkoły oraz służbowego mieszkania posiadającego dwa pokoje i kuchnię wprowadziła się kolejna kierowniczka szkoły p. Anna Kiełbówna, mieszkająca do tej pory w kancelarii gminnej. Pani A. Kiełbówna uczyła przez dwa lata wspólnie z ks. Adolfem Żabno, który jest przywożony do szkoły na naukę religii z Miechocina.   Po kierowniczce Kiełbównie kierownictwo szkoły prawdopodobnie obejmuje p. Jan Fecko, który uczy przez rok.   W roku szkolnym 1915/16 i 1916/17, kierownikiem szkoły zostaje p. Wiktoria Kucharczykówna z Krakowa. Nauczycielem religii jest ks. K. Ożóg.   Następcą p. Kucharczykówny w roku szkolnym 1917/18 zostaje p. Michał Wilk, który uczy przez kilkanaście lat, prawdopodobnie do 1930r. Prawdopodobnie, gdyż z tego okresu nie ma w szkole dokumentów. W tym czasie nauczycielami religii są ks. K. Ożóg, Ks. Ignacy Komioliński oraz w roku szkolnym 1920/29 ks. Kazimierz Kędzierski.   Przez trzy kolejne lata szkolne tj 1930/31, 1931/32, 1932/33, kierownictwo szk9oły obejmuje p. Anna Stachowska. P. Stachowska nie mieszka w mieszkaniu służbowym. Do szkoły dojeżdża codziennie końmi z Dęby.   Kierownikiem szkoły na trzy kolejne lata od roku szkolnego 1933/4 do 1936/7 zostaje p. Janina Mleczkowa z Tarnobrzega.   W roku szkolnym 1937/38 do września 1939 roku kierownikiem szkoły jest p. Franciszek Mazur spod Rzeszowa. We wrześniu, kiedy rozpoczyna się wojna zostaje powołany do wojska i szkoła zostaje zamknięta. Nauka ponownie rozpoczyna się w grudniu 1939r. W tym czasie kierownictwo szkoły obejmuje Maria Burlikowska (Konefał) z Chmielowa.    W drugim roku wojny szkoła zostaje ponownie zamknięta z powodu wysiedlenia mieszkańców Alfredówki. Ten stan trwał blisko rok. Powrót mieszkańców nastąpił po tym jak ludzie zaczęli zapisywać się na robotników do Dęby. Dzięki temu zaistniała potrzeba uruchomienia na powrót szkoły.    W roku szkolnym 1940/41 stanowisko kierownika obejmuje p. Józef Kuraś wysiedlony z żoną z Łodzi.    !8 kwietnia 1945 r. na kierownika szkoły w Alfredówce powołany zostaje p. Franciszek Burlikowski z Jadachów. W Alfredówce pracuje do 1950r.. W roku szkolnym 1950/51 kierownikiem zostaje p. Władysław Pyszka. Wspólnie z nim zatrudniona zostaje nauczycielka p. Maria Foc. P. Pyszka kieruje szkołą do grudnia 1952r. W drugiej połowie roku szkolnego pełniącą obowiązki kierownika jest p. Zofia Urbaniak.    W roku szkolnym 1952/53 kierownictwo szkoły władze oświatowe powierzają p. Janowi Urbaniakowi. Pan Urbaniak wraz żoną pracują w Alfredówce przez 32 lata, później przechodzą na emeryturę i pracują jeszcze na pół etatu do roku 1989. Następnie przeprowadzają się do Padwi Narodowej, gdzie mieszkają do dziś.    Po przejściu na emeryturę p. Urbaniaka funkcję dyrektora szkoły  od 1985 r. do 1992 r pełni p. Marek Olichwier.    W roku szkolnym 1992/93 dyrektorem szkoły zostaje p. Ewa Koper, która funkcję tą sprawuje do 2002 r.    W roku szkolnym 2002/03 obowiązki dyrektora szkoły obejmuje p. Ewa Panek.    Na przestrzeni 120 lat nauczania do roku obecnego szkoła posiadała 17 kierowników- dyrektorów, 64 nauczycieli, 9 księży katechetów i 2 katechetki.

II. Historia rozbudowy szkoły  

     Wiosna 1957 roku ówczesny kierownik szkoły Jan Urbaniak występuje z inicjatywą do mieszkańców wioski, aby przystąpić do gromadzenia materiałów i środków finansowych na rozbudowę jednoizbowej szkoły i starać się o podwyższenie stopnia organizacyjnego szkoły o pełną siedmioklasową szkołę. Inicjatywa nie bez oporów ze strony niektórych mieszkańców zostaje podjęta. Wieś sprzedaje na ten cel ok.1 ha ziemi i 1 morgę ziemi ornej na tzw. Granicy. Wybrano Komitet Rozbudowy Szkoły w skład którego weszli: Konefał Stefan, Strojek Jan, Kłosowski Michał Tłusty Tadeusz, Kobylarz Jan, Ordon Wojciech, Wdowiak Karol i Urbaniak Jan, jako przewodniczący. Ze sprzedaży ziemi uzyskano 50000 zł, za co kupiono 36 000 sztuk cegły po którą kierownik szkoły wraz z ówczesnym przewodniczącym Komitetu Rodzicielskiego p. Janem Sadeckim pojechali aż do Wrocławia. Pozostałe materiały gromadzono przez zimę i wiosnę 1958r. Pod koniec lata 1958 roku rozpoczęły się prace przy rozbudowie. Mimo wielu obiektywnych i subiektywnych trudności, rozbudowa szkoły zakończyła się w pierwszej dekadzie stycznia 1959 roku ( wykonano stan surowy). Budynek wzbogacił się o dwie izby lekcyjne, kancelarię i pomieszczenie rekreacyjne. Podkreślić tu należy ogromny wkład pracy mieszkańców wioski. Dużą pomoc otrzymano ze strony zakładów Metalowych w Dębie tj. 50 fur gruzu do fundamentów, 12m sześciennych drewna, wykonanie bramki z furtką do ogrodzenia.    2 września 1959 r zajęcia rozpoczęły się w pełnej siedmioklasowej szkole podstawowej. Szkoła zaistniała jako szkoła zbiorcza, ponieważ w Budzie Stalowskiej otwarto czteroklasową szkołę podstawową. Ze względu na to, że szkoła nie była jeszcze wykończona i siedem klas trudno było pomieścić w 1 izbie lekcyjnej, wobec czego sprawę rozwiązano następująco: kierownik odstąpił 1 pokój na klasę, w budynku Domu Ludowego ( który mieścił się na obecnej ziemi uprawnej p. Krystyny Mroczek), wynajęto salę, którą przedzielono ścianą z płyt pilśniowych i wten sposób otrzymano 4 izby lekcyjne. 19 listopada 1959r. uroczyście otwarto nową część szkoły. Pan Urbaniak jak sam pisze w kronice szkoły pozostawił po sobie dla mieszkańców wsi Alfredówka pomnik.    W roku szkolnym 1960/61 na prośbę mieszkańców i p. kierownika patronat nad szkołą obejmuje Państwowe Gospodarstwo Rybackie, które zakupuje telewizor. (jest to drugi po szkole w Tarnobrzegu telewizor, który posiadają szkoły na naszym terenie).    Drugim zakładem patronackim zostają Zakłady Metalowe im T. Dąbala z Nowej Dęby. Zakład przekazuje szkole warsztat stolarski i pewną ilość narzędzi stolarsko-ślusarskich. W 1964r. instaluje się w szkole aparat telefoniczny.    Na początku 1980 roku p. Urbaniak już jako dyrektor ponownie występuje do mieszkańców wioski z inicjatywą tym razem budowy nowej szkoły.     W dniu 10 marca zebranie mieszkańców wsi Alfredówka podjęło uchwałę w sprawie reaktywowania stopnia organizacyjnego miejscowej szkoły ośmioklasowej klasy.    Samorząd wiejski i Komitet Rodzicielski w składzie: przewodniczący Władysław Urbaniak, sekretarz Stanisław Wdowiak, skarbnik Anna Lewicka zwrócili się do Kuratorium Oświaty i wychowania w Tarnobrzegu o wyrażenie zgody na podwyższenie stopnia organizacyjnego szkoły do klasy VI włącznie i wyrażenie zgody na rozbudowę szkoły aż do pełnego jej reaktywowania z klasą VIII włącznie.    W dniu 22 kwietnia 1982 r. Komitet Rodzicielski oraz mieszkańcy sołectwa i sołtys Jan Urbaniak zwrócili się do Naczelnika Miasta i Gminy w Nowej Dębie o ujęcie w planach perspektywicznych gminy budowy szkoły 8-klasowej.    20 maja 1982r kurator mgr Stanisław Jarosz wystosował pismo do naczelnika gminy w którym informuje, że obiekt Szkoły Podstawowej w Alfredówce planowany jest do rozbudowy o 4 pomieszczenia do nauki w latach 1985-1990. Realizacja rozbudowy możliwa jest jedynie w ramach inwestycyjnych czynów społecznych jednostki.    W roku szkolnym 1983/4 zaczęto gromadzić materiał na budowę nowej szkoły, chociaż kuratorium nie wyrażało zgody na budowę nowej szkoły ale na rozbudowę istniejącego już budynku w roku 1987. Pomimo tego władze terenu i mieszkańcy przekazali na nową szkołę plac- działkę wielkości 1 ha z mienia wiejskiego. Przekazanie działki nastąpiło w 1984r. poprzez uchwałę zebrania wiejskiego. W tym to czasie zgromadzono ok. 70tyś sztuk cegły, 15 ton wapna, 10 ton żelaza. Jesienią 1984 r dyrektor Jan Urbaniak zaproponował, by sprzedać dalsze działki i zakupić plan ,dokumentację typową dla nowej szkoły i wykonać społecznie stan zerowy czyli fundamenty. Niestety, wniosek nie został poparty. Konsekwencją były decyzje władz wojewódzkich, aby mieszkańcy jeśli chcą mieć nową szkołę wykonali w całości w czynie społecznym stan surowy zamknięty, a wtedy plan budowy szkoły zostanie ujęty w planie wojewódzkim. Niestety sprawa budowy nowej szkoły po tej decyzji upadła. W związku z gazyfikacją wsi sprawa kolejnego czynu społecznego stała się nie do udźwignięcia przez niebogate społeczeństwo.     W roku 1985 oboje pp. Urbaniakowie przeszli na emeryturę. Nowy dyrektor p. Marek Olichwier przejął na siebie sprawy związane z budową.     Wiosną 1988r. zawiązuje się Społeczny Komitet budowy szkoły pod przewodnictwem p. Zbigniewa Lewickiego. Po jego rezygnacji w Komitecie działają: Leszek Bałdys - przewodniczący, Ryszard Pisz - sołtys, Andrzej Lewicki - radny. Po rozmowach (trwających prawie 2 lata) w Urzędzie Miasta i Gminy w Nowej Dębie oraz Kuratorium Oświaty w Tarnobrzegu zapada jesienią 1991 r. decyzja   o dobudowie  nowego skrzydła dzisiejszej szkoły. Trzeba przy tym stwierdzić, że nie wydano nam oficjalnej zgody na prace. Stwierdzono: „Budujcie, ale my o niczym nie wiemy. Jak coś zrobicie, to nie będziemy mogli wycofać się z pomocy”. Innej możliwości nie było, ponieważ zgromadzony materiał był ciągle potrzebny innym szkołom. Aby więc uchronić od jego przekazywania, rozpoczęto dobudowę na nie do końca formalnych warunkach. Dlatego też nie było na początku pełnej dokumentacji.     Do jesieni 1992 r wykonano ławy fundamentalne, ściany parteru i podłoża betonowe pod posadzki i ze względu na brak dalszych środków pieniężnych roboty przerwano aż do 1994r. Prace przy dalszej rozbudowie rozpoczęto w 1994 wykonano wtedy fundamenty kotłowni, szatni, ściany i strop nad całym parterem..  W 1995 r. - ściany zewnętrzne piętra, strop nad piętrem, konstrukcję dachu z przykryciem blachą części dobudowanej  W 1996 r. -  izolację, ocieplenia, tynki wewnętrzne i zewnętrzne, ścianki działowe, podłoża, zamontowano stolarkę okienną i drzwiową.  W 1997 w części dobudowanej wykonano całość instalacji wewnętrznych, okładziny ścian i posadzki, wszystkie roboty malarskie i przekazano do użytkowania w roku szkolnym 1997/8.  15 czerwca 1997 roku przystąpiono do rozbiórki części istniejącej budynku. W 1998 r. wykonano instalacje i roboty wykończeniowe. 1 września 1998 rozpoczęto użytkowanie pomieszczeń lekcyjnych.

III. Wspomnienia  

Wspomnienia Pani Marii Dul


    W 1944 roku moja mama zapisała mnie do klasy pierwszej , do miejscowej szkoly. Nauczycielem i jednocześnie kierownikiem był pan Burlikowski (pochodził on z Dąbrowicy). Istniały wtedy klasy łączone, była jedna sala lekcyjna i jeden nauczyciel, innej możliwości nie było.  Czasy były bardzo trudne, powojenne. Książki i pomoce naukowe służyły kilku dzieciom . Książki , zeszyty nosiliśmy w torbach uszytych ręcznie przez nasze mamy. Nauczyciel był dla mnie wielkim autorytetem, jak również i przyjacielem. Zwracaliśmy się do niego z różnymi problemami, nie tylko szkolnymi. Pomagał wszystkim ludziom ze wsi, np.. w załatwianiu spraw w urzędach.  W czwartej i piątej klasie uczył nas drugi nauczyciel: pan Władysław Pyszka (pochodził z Chmielowa). Były to już klasy pojedyncze, ale lekcje odbywały się na drugą zmianę po południu. Lekcje te niekiedy odbywały się w miejscowym Domu Ludowym.  W szkole w Alfredówce ukończyłam tylko 5 klas, a do 6 i 7 trzeba było niestety chodzić do Tarnowskiej Woli. Moja siostra chodziła do szkoły jeszcze przed II wojną światową, a jej nauczycielem był pan Mazur.

Wspomnienia Pani Bronisławy Franciszki Sadeckiej z domu Kłosowska


    Z opowiadań swoich rodziców pamiętam, że do budowy szkoły przyczynił się wójt Ignacy Ordon. Przed wybudowaniem szkoły pan Ordon uczył w swoim gabinecie (na obecnym placu państwa Toś). W pamięci Walentego i Rozalii (jej rodziców) pozostało "bielenie" szkoły. Szkołę malowała między innymi Waleria Ordon. Częstym gościem mojej babci i dziadka (Agnieszki i Jana Urbaniaków) był ksiądz, dojeżdżający z Miechocina na lekcje religii. Przyjeżdżał bryczką zaprzężoną w jednego pięknego konia.

Wspomnienia Pani Marii Szpyt


    Do szkoły uczęszczałam w czasie drugiej wojny światowej. Pamiętam, że zapisałam się sama. Rodzice nie prowadzali mnie do szkoły. Lekcje odbywały się w sali, w której obecnie uczy się klasa "O". Klasy były łączone 1 z 2, 3 z 4. Z nauczycieli pamiętam p.Kurasia, który uczył języka polskiego i matematyki. Jakiś czas uczył też p.Pyszka  Edukację swą zakończyłam na czwartej klasie szkoły podstawowej. Zeszytów miałam niewiele, a a książkę pamiętam jedną tzw. "ster" do nauki czytania. Każdy uczeń miał drewnianą tabliczkę i rysik. Dopiero później pisało się piórem maczanym w atramencie.  Do szkoły chodziłam tylko w zimie, ponieważ w lecie służyłam u sąsiadów i pasałam krowy. Nauczanie nie było obowiązkowe  Jeszcze wspomnę, że do pierwszej komunii poszłam w pierwszej klasie w czasie wojny. Trzeba było zdać egzamin z katechizmu. Do komunii przygotował mnie ksiądz Kędzierski. Nie miałam nawet swej sukienki, a tylko pożyczoną od siostry ciotecznej, zamiast sandałków miałam białe tenisówki. Kiedy wróciłam z kościoła musiałam paść krowy. Nie było prezentów ani poczęstunku. 

Wspomnienia Pana Stanisława Ragana


    Do szkoły zacząłem uczęszczać w 1930 roku, a skończyłem w 1935 roku. Uczyła nas tylko jedna nauczycielka. Przez 4 lata nauczała mnie pani Stachowska, a dwa lata pani Uleszkowa. W tym czasie do szkoły chodziło się tylko 6 lat. W pierwszej klasie była tylko tabliczka, rysik i gąbka do mazania. Był też elementarz z abecadłem do czytania. W drugiej klasie pisaliśmy już ołówkiem w zeszytach. Mieliśmy już czytankę do języka polskiego. W trzeciej klasie pisaliśmy piórem. Atrament znajdował się w kałamarzach umieszczonych w ławkach. W czwartej klasie uczyliśmy się z czytanki do języka polskiego i książki rachunkowej. Inne pomoce naukowe miała tylko nauczycielka. W drugim roku czwartej klasy weszły już książki do historii, geografii, przyrody. Mało kto je posiadał, ponieważ były bardzo drogie. Mieliśmy już zeszyty do każdego przedmiotu.  Uczyliśmy się w jednej sali - dwie klasy razem. Można powiedzieć, że warunki dla uczniów jak i dla uczącego były straszne. Jedni drugim przeszkadzali. Geografię lub historię nauczycielka wykładała za pomocą książki lub mapy wiszącej na ścianie sali, a uczniowie słuchali, ponieważ na drugi dzień byli pytani co zapamiętali. Nauka trwała 6 lat: I klasa - jeden rok, II klasa - jeden rok, III klasa - dwa lata (III klasa niższa i III klasa wyższa), IV klasa - dwa lata - (IV klasa niższa i IV klasa wyższa).  Uczniowie, którzy dobrze uczyli się mieli obowiązek pomagać słabszym, ale nie wolno było odpisywać zadań domowych. Ogólnie mówiąc nie do porównania była nauka z obecnymi czasami. Podczas mego chodzenia do szkoły był tylko jeden nauczyciel i wychowawca. Nie był dyskotek, zabaw choinkowych,...itp.

Wspomnienia Pani Bronisławy Straub


    W czasie II wojny światowej było ciężko. Każdy był zdany sam na siebie. Pewnego dnia, gdy byłam w szkole zaatakowali nas Niemcy. Musieliśmy uciekać z kolegami. Ukryliśmy się pod drzewami i krzakami, aby nie było nas widać. Pewnego dnia Rosjanie szli na Berlin. Zabierali nam konie, aby dalej nie iść pieszo. Każdy uciekał do lasu przed nimi, aby nie wyrządzili nam krzywdy. Pamiętam jak to z tatusiem pilnowałam koni mając 7 lat.  Święta wielkanocne były ubogie - placek z ciemnej mąki mielonej w żarnach. Na śniadanie było jajko z barszczem.  I Komunia Święta była bez żadnego przyjęcia. Do kościoła szło się pieszo. Strój komunijny był bardzo skromny. Po powrocie z kościoła poszłam paść krowy.